Czy jego aktywna dyrektywność, faktyczne ferowanie ocen i sterowanie sytuacją, czy też pozostawanie gdzieś "poza", we mgle, a może "ponad"? W roli nieobecnego cienia czy wręcz Pana Boga? Można postawić hipotezę, że zależy to prawdopodobnie od indywidualnych osobowościowych predyspozycji każdego uczestnika. Autorzy byliby oczywiście bardziej zadowoleni, gdyby trener (trenerzy) zostali naprawdę "olani" w trakcie rozwoju grupy niż wprowadzeni do jakiegoś przybytku demiurgów, z którego mogliby w każdej chwili powrócić niczym deus ex machina. Trzeba tu dodać, że warsztat pracy z grupą, który kończy cykl szkoleń w Studium Pomocy Psychologicznej, jest prowadzony metodą "demokratyczną", z trenerami jako uczestnikami, po to właśnie, by