Typ tekstu: Książka
Autor: Andrzej Czcibor-Piotrowski
Tytuł: Cud w Esfahanie
Rok: 2001
kochał mnie mocno, bardzo mocno, i długo, bardzo długo, aż nie zdołaliśmy już powstrzymać krzyku: wydarł się nam jednocześnie z ust, gdy po raz ostatni przylgnęłam do niego z całej siły - właśnie wówczas, gdy on wybiegł ku mnie, i już nie powtórzył tego ruchu, zastygł we mnie głęboko, ściśnięty mięśniami naprężonymi aż do bólu, kojonego tą miazgą, która niespiesznie spływała z niego we mnie,
i budząc się, zobaczyłem, że Hamid poruszył nagle wargami przez sen, i z ich ruchu odczytałam tylko jedno słowo, powtórzone trzykrotnie:
- Busida... busida... busida...
i choć go jeszcze nie znałem, zrozumiałem bezbłędnie, bo zabrzmiało tak swojsko, że
kochał mnie mocno, bardzo mocno, i długo, bardzo długo, aż nie zdołaliśmy już powstrzymać krzyku: wydarł się nam jednocześnie z ust, gdy po raz ostatni przylgnęłam do niego z całej siły - właśnie wówczas, gdy on wybiegł ku mnie, i już nie powtórzył tego ruchu, zastygł we mnie głęboko, ściśnięty mięśniami naprężonymi aż do bólu, kojonego tą miazgą, która niespiesznie spływała z niego we mnie,<br>i budząc się, zobaczyłem, że Hamid poruszył nagle wargami przez sen, i z ich ruchu odczytałam tylko jedno słowo, powtórzone trzykrotnie:<br>- Busida... busida... busida...<br>i choć go jeszcze nie znałem, zrozumiałem bezbłędnie, bo zabrzmiało tak swojsko, że
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego