kochał mnie mocno, bardzo mocno, i długo, bardzo długo, aż nie zdołaliśmy już powstrzymać krzyku: wydarł się nam jednocześnie z ust, gdy po raz ostatni przylgnęłam do niego z całej siły - właśnie wówczas, gdy on wybiegł ku mnie, i już nie powtórzył tego ruchu, zastygł we mnie głęboko, ściśnięty mięśniami naprężonymi aż do bólu, kojonego tą miazgą, która niespiesznie spływała z niego we mnie,<br>i budząc się, zobaczyłem, że Hamid poruszył nagle wargami przez sen, i z ich ruchu odczytałam tylko jedno słowo, powtórzone trzykrotnie:<br>- Busida... busida... busida...<br>i choć go jeszcze nie znałem, zrozumiałem bezbłędnie, bo zabrzmiało tak swojsko, że