Typ tekstu: Książka
Autor: Ziomecki Mariusz
Tytuł: Lato nieśmiertelnych
Rok: 2002
drugi. A potem jeszcze kilka razy bardzo szybko.
Kiedy opadł na ziemię, wstrząs do końca pozbawił mnie orientacji. Nie wiedziałem, czy byłem na dachu, czy na kołach. Trawa sunęła mi prosto na twarz, potem całe pole widzenia wypełnił rosnący szybko pień drzewa.
Skuliłem się, schowałem głowę w ramiona i znów naprężyłem mięśnie. Włożyłem w to wszystko, co we mnie było, całą siłę swojego ciała i całą wolę życia.
Nie słyszałem już ani nie czułem uderzenia.
...wreszcie cisza.
...
Dziwne. Coś jest nie tak.
Nienawidzę wesołych miasteczek. Mdli mnie na karuzeli.
Śmierdzi benzyną. To chyba zły znak. Trzeba się ruszyć. Pewnie jestem połamany
drugi. A potem jeszcze kilka razy bardzo szybko. <br>Kiedy opadł na ziemię, wstrząs do końca pozbawił mnie orientacji. Nie wiedziałem, czy byłem na dachu, czy na kołach. Trawa sunęła mi prosto na twarz, potem całe pole widzenia wypełnił rosnący szybko pień drzewa.<br>Skuliłem się, schowałem głowę w ramiona i znów naprężyłem mięśnie. Włożyłem w to wszystko, co we mnie było, całą siłę swojego ciała i całą wolę życia. <br>Nie słyszałem już ani nie czułem uderzenia.<br>...wreszcie cisza.<br>...<br>Dziwne. Coś jest nie tak. <br>Nienawidzę wesołych miasteczek. Mdli mnie na karuzeli.<br>Śmierdzi benzyną. To chyba zły znak. Trzeba się ruszyć. Pewnie jestem połamany
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego