Typ tekstu: Książka
Autor: Broszkiewicz Jerzy
Tytuł: Wielka, większa i największa
Rok wydania: 1995
Rok powstania: 1960
nie prędzej niż za tydzień - o ile w ogóle nań trafią.

Zegarki obu stały. Piasek zatrzymał ich bieg. Słońce wskazywało wczesny
ranek. Bob sprawdził kompasem kierunek, ale kompas był pełen drobnego
pyłu piaskowego.

Mimo to Bob o tym wszystkim nie myślał. W tej chwili najważniejsze
było tylko jedno: iść - iść naprzód.

- Musimy iść, Jean - mówił ochrypłym szeptem. - Lewa,
prawa. Żeby nie wiem co. I będziemy szli tak nawet na koniec świata,
jeśli Yat znajduje się na końcu świata. Bo musimy dojść do Yat. Rozumiesz,
Jean? Lewa, prawa... rozumiesz?

I wtedy z bezmierną radością usłyszał głos Jeana,
jeszcze bardziej ochrypły niż jego
nie prędzej niż za tydzień - o ile w ogóle nań trafią.<br><br>Zegarki obu stały. Piasek zatrzymał ich bieg. Słońce wskazywało wczesny <br>ranek. Bob sprawdził kompasem kierunek, ale kompas był pełen drobnego <br>pyłu piaskowego.<br><br>Mimo to Bob o tym wszystkim nie myślał. W tej chwili najważniejsze <br>było tylko jedno: iść - iść naprzód.<br><br>- Musimy iść, Jean - mówił ochrypłym szeptem. - Lewa, <br>prawa. Żeby nie wiem co. I będziemy szli tak nawet na koniec świata, <br>jeśli Yat znajduje się na końcu świata. Bo musimy dojść do Yat. Rozumiesz, <br>Jean? Lewa, prawa... rozumiesz?<br><br>I wtedy z bezmierną radością usłyszał głos Jeana, <br>jeszcze bardziej ochrypły niż jego
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego