szczęściem, czy też nieszczęściem, więc kosztowało go to dużo wysiłku, aby rzec:<br>- Słuchaj, byłaś dla mnie niedobra, ale pomimo wszystko zdaje mi się, że ci przebaczyłem... za bardzo cię; kocham...<br>Zapinając z tyłu jakąś sprzączkę, wyciągała do niego głowę i rozwarła usta. Chirurg odsunął krzesło, które stało na drodze, postąpił naprzód i dotknął wargami jej warg, ale odsunęła się zgrabnie i rzekła zalotnie:<br>- Nie przeszkadzaj mi się ubierać!... -- wtedy zatrzymał się pośrodku pokoju.<br>- Słuchaj - powiedział ponuro - przebaczyłem ci, ale to jednak nie może przejść bez śladu. Coś ty zrobiła, coś ty zrobiła!... - powtarzał w kółko, potem potrząsnął opadającymi na czoło włosami