komunia. Nie dziwne, że się potem człowiekowi <orig>odniechciewa</> chodzić do kościoła. Brak wszak tak pozytywnych wzmocnień. <br>A ksiądz stał za ołtarzem i mówił, przestrzegał i prosił, żeby nie pić i dzieci powtarzały szczerym chórem: zobowiązuję się do osiemnastego roku życia nie spożywać alkoholu i kawy, nie palić papierosów i nie narkotyzować się, ksiądz tam prosił swoje, a <orig>krzesny</> już tam był na lekkim <orig>cyku</>, już mu się tam obracało coś w palniku, <orig>trybił</> że aż za bardzo, śpiewał za głośno, charczał jak knur, odchrząkiwał flegmę z płuc, potrząsał głową i się niczym nie przejmował, taki był rozpięty pod szyją, jak bonzo z