zwykle po obiedzie, gdy siadamy w kącie salonu z kawą i z cygarem, robię mu krótkie wykłady. Słucha uważnie i jak w każdym Francuzie, budzi się u niego pewien rodzaj podziwu czy może raczej szacunku dla intelektu. I - jak każdy Francuz - łapie tylko elementy czysto rozumowe. To ciekawe, że ten naród, mający takie zdolności do analizy, nie rozumie niczego, co potrąca o psychologię lub psychoanalizę. Wydaje mi się, iż popełnia się grubą pomyłkę twierdząc, że Francuzi stworzyli "powieść psychologiczną". To są powieści analityczne - rodzaj chemii nieorganicznej w literaturze. Jeden <name type="person">Balzac</> poszedł dalej, wyszedł poza granice sekcji, zimnej i precyzyjnej - i do