alkoholików.<br>Wszystkie te opowieści są w jakiś sposób do siebie podobne - przepełnione goryczą, skargą, żalem: "Jestem ciągle zmęczona i zdenerwowana. Staram się, żeby w domu było jak najlepiej, może wtedy przestanie pić? Ale to niewiele pomaga"; "Ciągle czekam z duszą na ramieniu: czy wróci cały i zdrowy, czy gdzieś nie narozrabia?"; "Dzieciaki źle się uczą, są nerwowe, boją się pijanego ojca"; "Muszę godzinami wysłuchiwać bredni o tym, że kogoś mam i dlatego on pije". Czasem dochodzi do tego, że zdesperowana żona mówi: "Dłużej tego nie zniosę, za co ja tak cierpię? Niech się wreszcie zapije na śmierć, wtedy będziemy mieli spokój