dochodził do tego miejsca w pamiętniku, wydawało mu się, że dochodzi do jakiejś krawędzi, za którą wprost roiło się od nienawistnych, nieznanych mu postaci. - Kyrie elojson! wołał z mistyczną zjadliwością. Od tego miejsca Zofia Dubilanka zaczynała streszczać wszystkie plotki dotyczące przeszłości i teraźniejszości Rebeki Widmarowej. Z plugawą dokładnością opisywała jakieś narzeczeństwa, które jakoś nigdy nie kończyły się ślubem, pisała o kochankach, z których każdy był według pisemnych zeznań Zofii Dubilanki albo pijakiem, albo degeneratem .<br><page nr=140><br> "Był to człowiek, który nigdy nie rozstawał się z kokainą!" pisała na przykład o jakimś malarzu, "miałam nawet wrażenie, że wąchali kokainę razem". Widmar na szczęście znał