ją w sferę iluzji. Za zaczątek dyskusji na ten temat można uznać szkic Augusta Schlegla O dialogu dramatycznym (1796). <q>„W teatrze trzeba widzieć i słyszeć ludzi, rzeczywistych ludzi. I trzeba ich tak dokładnie naśladować, aby żadnym rysem nie różnili się od tych poza teatrem"</> - stwierdzał. Trzeba, pisze zatem Schlegel, naśladować - ale oczywiście nie tak, jak czynili to klasycy, lecz tworząc złudzenie, metaforyzując. I uwznioślając, bo nie po to idzie się do teatru, by ujrzeć zwykłą prawdę o sobie; twierdził pesymistycznie, że "każdy naród chciałby na scenie oglądać tylko powierzchowne ujęcie swojej własnej przeciętności", więc jako to "powierzchowne", czyli wyidealizowane ujęcie