cure - oto, co mnie czeka, bo przecież nie grozi. Nie ma mowy o jakimkolwiek niebezpieczeństwie, ryzyku. Dwutygodniowa kuracja na dość specyficznych zasadach w odizolowaniu, zamknięciu, nazywana potocznie leczeniem przez sen. Nie jest to ani niedorzeczne, ani bezpodstawne, jakby z pozoru mogło się wydawać. Niestety, pacjenci nie rozumiejąc, o co chodzi, nastawiają się do proponowanego im programu leczenia zdecydowanie negatywnie. Czują się oderwani, odizolowani nieuzasadnionym gwałtem od świata, w którym żyli, bezwzględnie podporządkowani jakimś bezsensownym rygorom. Dla nich cure to jak piekło dla grzesznika, wyrok dla złoczyńcy, to jak dla zadżumionych kwarantanna. Tak więc dominujące poczucie winy, idąca za tym kara za grzechy