Typ tekstu: Książka
Autor: Radosław Kobierski
Tytuł: Harar
Rok: 2005
domu, tutaj nami się nie opiekują, nikt nikim się nie zajmuje, spójrz tylko - wskazywał palcem swojego przyjaciela, prokuratora Pankiewicza, który w rozchełstanej koszuli szpitalnej, rzężący i nieogolony leżał na polowym łóżku w nogach łóżka ojca.
Czy chcesz, abym go ogolił? - pytałem. - Tak, Marku - odpowiadał jedną, niesparaliżowaną stroną ust.
Prokurator zmarł następnego dnia po zawale płucnym. Stałem oniemiały, prawie sparaliżowany jak ojciec, przy pościelonym, pustym już łóżku, na którym jeszcze wczoraj leżał Pankiewcz. Długo myślałem, że w jakiś niezrozumiały dla siebie sposób przyczyniłem się do jego odejścia, jakbym goląc zarost, pozbawiał go tajemniczego, ale istotnego mechanizmu, który utrzymywał go przy życiu.
Ojcu natomiast
domu, tutaj nami się nie opiekują, nikt nikim się nie zajmuje, spójrz tylko - wskazywał palcem swojego przyjaciela, prokuratora Pankiewicza, który w rozchełstanej koszuli szpitalnej, rzężący i nieogolony leżał na polowym łóżku w nogach łóżka ojca. <br>Czy chcesz, abym go ogolił? - pytałem. - Tak, Marku - odpowiadał jedną, niesparaliżowaną stroną ust. <br>Prokurator zmarł następnego dnia po zawale płucnym. Stałem oniemiały, prawie sparaliżowany jak ojciec, przy pościelonym, pustym już łóżku, na którym jeszcze wczoraj leżał Pankiewcz. Długo myślałem, że w jakiś niezrozumiały dla siebie sposób przyczyniłem się do jego odejścia, jakbym goląc zarost, pozbawiał go tajemniczego, ale istotnego mechanizmu, który utrzymywał go przy życiu. <br>Ojcu natomiast
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego