swoim, dźwięcznym, rześkim tonem: <br>- Czegóż tak gadacie o mnie, jakby mnie już nie było? Ja nie umarłam jeszcze. Może by tak lepiej mnie samej zapytać, co mnie, jest, ha? <page nr=102><br>Wszyscy odwrócili się ku niej, Jadwiga tylko spuściła głowę, żeby ukryć uśmieszek: otóż - po raz nie wiedzieć który - nieszczęsny, niepoprawny Władyś natrafia na historię tam, gdzie uporczywie chce widzieć dramat wyjątkowej duszy. Władysław czule pochylił się nad matką. <br>- No, więc czegóż ty nas straszysz, niedobra? Mówisz jakieś nisamowitości... Wyglądasz nie wiadomo jak... A potem raptem, no, popatrzcie - rozradowany, wzywał obecnych na świadków - przecież teraz znowu wygląda normalnie, po swojemu: jak Róża. I