Typ tekstu: Książka
Autor: Brzechwa Jan
Tytuł: Akademia pana Kleksa
Rok wydania: 1996
Rok powstania: 1946
dziwnie nieswojo i było mi wstyd, że
nie mogłem odpowiedzieć psom taką samą serdecznością.

Nie rozumiałem ich i wyróżniałem się spośród
nich w sposób zbyt rażący. Ulegając tedy wewnętrznemu
głosowi, zapragnąłem upodobnić się do otaczających
mnie psów i począłem chodzić na czworakach, co przyszło
mi bardzo łatwo i wypadło całkiem naturalnie. Chcąc
naśladować psią mowę, spróbowałem szczeknąć
lub warknąć, ale z moich ust wydobyły się słowa,
których dotąd zupełnie nie znałem. Takie same
słowa rozlegały się dokoła i naraz doleciał
mnie znajomy głos Reksa:

- Nie dziw się, Adasiu, każdy, kto do nas zawita, zaczyna
rozumieć naszą mowę i sam potrafi nią
dziwnie nieswojo i było mi wstyd, że <br>nie mogłem odpowiedzieć psom taką samą serdecznością.<br><br>Nie rozumiałem ich i wyróżniałem się spośród <br>nich w sposób zbyt rażący. Ulegając tedy wewnętrznemu <br>głosowi, zapragnąłem upodobnić się do otaczających <br>mnie psów i począłem chodzić na czworakach, co przyszło <br>mi bardzo łatwo i wypadło całkiem naturalnie. Chcąc <br>naśladować psią mowę, spróbowałem szczeknąć <br>lub warknąć, ale z moich ust wydobyły się słowa, <br>których dotąd zupełnie nie znałem. Takie same <br>słowa rozlegały się dokoła i naraz doleciał <br>mnie znajomy głos Reksa:<br><br>- Nie dziw się, Adasiu, każdy, kto do nas zawita, zaczyna <br>rozumieć naszą mowę i sam potrafi nią
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego