lombardów. Z grupą współpracowało jeszcze dwóch mężczyzn, którzy podczas skoku na bank pełnili role kierowców, oraz Ukrainiec, który wpadł na pomysł obrabowania banku, jednak sam w skoku nie wziął udziału. Na dzień przed napadem zatrzymała go (zupełnie w innej sprawie) policja. Wystraszony i podejrzewający wsypę Ukrainiec, gdy tylko opuścił celę, natychmiast wyjechał z Mińska i do tej pory się ukrywa. Wiadomo, że grupa "Hitlera" zdołała wydać znaczną część zrabowanej gotówki. Bandyci hucznie świętowali skok, zrobili zakupy i popłacili zaległe rachunki. To dopiero początek Jak mówią rozpracowujący gang policjanci z "Szerszenia", skok na bank w Kołbieli był pierwszym i chyba ostatnim tego