miejscowości rozsianych po całej Polsce; gdy jednak minąwszy duży, nowoczesny kościół, skręciła z głównej ulicy w tę, przy której - według szkicu ciotki - miał się znajdować dom stryja, odeszły ją wszelkie wątpliwości. Na pewno tu kiedyś była; rozpoznawała poszczególne domy, nie oglądane od lat, a mimo to trwale zapisane w pamięci; nawet nie patrząc na numer wiedziała, który należy do stryja. Kiedy zatrzymała samochód, zalały ją obrazy z wczesnego dzieciństwa, zupełnie jakby otworzyła się w jej umyśle śluza zamknięta przez czas. Oczami wyobraźni ujrzała siebie, jak wybiega przez furtkę na ulicę, żeby pogłaskać psa, a za nią wypada matka, bierze ją na ręce