są dzieła ostatnich paru lat twórczości naszych mistrzów pięknej książki, ale - w rozsądnym wyborze - wystawa obejmuje też pokaźną ilość prac dawniejszych, stwarzając przynajmniej elementy retrospektywy. Jednocześnie, prawie uniknięto stosowania systemu "biletów wizytowych" artystów, prezentując twórczość mniejszej (choć i tak pokaźnej) ilości artystów, ale ukazując ich pełniej, poprzez ekspozycję kilku, a nawet kilkunastu prac jednego autora. Tylko dlaczego nie wystawiano prac Henryka Tomaszewskiego?).<br>Można by oczywiście powiedzieć, że wystawę tej gałęzi sztuki łatwiej było zrobić, bo ilustratorów jest mniej niż np. malarzy, bo "samo życie" przeprowadzało selekcję prac, wyręczając niejako jury wystawy. A otóż to. "Sama życie", w osobach wydawców, redaktorów, rzeczywiście