I tylko dochodzi jeden czynnik, o którym nie wspominają "psychiczni", to nieprzeparty urok niezliczonych tu we Francji i serwujących alkohol non-stop przytulnych kawiarenek, małych, lub jak kto woli, większych i wysoce eleganckich barów. <br>A jeszcze poza tym, tak typowy dla francuskiego modelu życia, zakorzeniony przez odwieczne tradycje wielce niebezpieczny nawyk rytualnego, codziennego picia. Sami chorzy z przekonaniem twierdzą, że jest to pułapka, w którą szczególnie słabszym i mniej odpornym, bardzo łatwo jest wpaść. <br>Najpierw zupełnie niegroźnie, alkohol konsumowany tylko do posiłków jako środek wspomagający trawienie. I jeśli na tym się kończy, wszystko jest jeszcze OK. Sama widziałam w dzienniku telewizyjnym