poczekaj, mój drogi, widzę, że zaczynam z nadmierną szybkością odbiegać od Twojego listu, to niedobrze tak płynąć na zagadnieniu, jak na kajaku po bystrej, górskiej rzece. Interesujące może by się wprawdzie odsłaniały pejzaże, uroków i pokus wiele taka droga niesie, że nam przystoi obecnie raczej podróż piesza i to nie nazbyt wyciągniętym krokiem. Zatem więcej spokoju, nikt przecież nas nie goni, prócz własnej niecierpliwości, a ta wiadomo jak niepewnym jest przyjacielem. Aby skończyć z pokusami powiem nawiązując do tego, o czym napomknąłem na samym początku, że nic innego jak właśnie potrzeba i wysiłek otworzenia siebie na świat zewnętrzny utrudniają mi uporanie