Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Goniec Warzawski
Nr: 01.08
Miejsce wydania: Warszawa
Rok: 1939
chwilę, by zobaczyć, co się właściwie stało.
Spostrzegłem tylko, że co chwilę wychodzi z knajpy któryś z gości i zaprasza gościa spośród oczekujących.
Scena taka powtarzała się parokrotnie. Dopiero na drugi dzień zrozumiałem o co chodzi.
Niespodziewana zaczepka
Siedziałem wieczorem w jednej z przyzwoitszych restauracji, zajadając jakąś zagadkową potrawę, której nazwa wydawała mi się szczególnie dziwaczną.
Niepewnym krokiem podszedł do mnie jakiś jegomość i skłoniwszy się zagadnął coś po szwedzku. Po skonstatowaniu, że rozumie po niemiecku (był nawet po matce Niemcem) mogliśmy się porozumieć.
- Pan nie pije? - zagadnął mnie.
- Nie, dziękuję.
- Ale nie rozumie pan o co chodzi. Bardzo przepraszam, ale
chwilę, by zobaczyć, co się właściwie stało.<br>Spostrzegłem tylko, że co chwilę wychodzi z knajpy któryś z gości i zaprasza gościa spośród oczekujących.<br>Scena taka powtarzała się parokrotnie. Dopiero na drugi dzień zrozumiałem o co chodzi.<br>&lt;tit&gt;Niespodziewana zaczepka&lt;/&gt;<br>Siedziałem wieczorem w jednej z przyzwoitszych restauracji, zajadając jakąś zagadkową potrawę, której nazwa wydawała mi się szczególnie dziwaczną.<br>Niepewnym krokiem podszedł do mnie jakiś jegomość i skłoniwszy się zagadnął coś po szwedzku. Po skonstatowaniu, że rozumie po niemiecku (był nawet po matce Niemcem) mogliśmy się porozumieć.<br>- Pan nie pije? - zagadnął mnie.<br>- Nie, dziękuję.<br>- Ale nie rozumie pan o co chodzi. Bardzo przepraszam, ale
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego