którego nikt z pierwszej grupy nigdy się nie zniżył, a ja nigdy, mimo moich wysiłków, nie osiągnąłem wyżyn szkolnej arystokracji. <br>To była, zrozumiałem dopiero później, nowa, świeża kadra przyszłej finansjery, po pierwszym semestrze ci ludzie zakładali już firmy, biura reklamowe, chwalili się pierwszymi pieczątkami, wszystkie drzwi szkolnych ubikacji upstrzone były nazwami firm, biur, spółek, dziesiątki, setki różnych nazw, adresów pokrywały kafelki, spłuczki, pisuary, jakby to był styl wystroju sanitariatów, i w tych samych ubikacjach, gdzie podpisywali się swoimi pieczątkami, nazwami i adresami firm, bez umiaru zażywali amfetaminę, po której byli jeszcze pewniejsi siebie, lepsi, mieli jeszcze większą siłę przebicia. Nabuzowani do