mi czarodziejski pierścień, który, odwrócony,<br>Świeci w dół niewidzialnym dla nikogo klejnotem <br>wolności.<br>O październiku.<br><br>Wiele nam będzie, wiele wypomniane.<br>Żeśmy, tak mogąc, spokój odrzucili<br>1095<br>Milczenia, marzeń o strukturze świata<br>Godnych szacunku. I że temat wieczny<br>Nas nie przyciągał jak trzeba, ni czystość.<br>Że, wręcz przeciwnie, pył zdarzeń i nazwisk<br>Chcieliśmy co dzień poruszać słowami,<br>1100<br>Za mało dbając o to, że zagaśnie<br>Tysiącem iskier i my razem z nimi.<br>Nawet przyjęta na siebie niesława<br>Nie była obca niektórym zamiarom<br>I, choć z niechęcią, płaciliśmy cenę.<br><br>1105<br>Niejeden przyzna, jeżeli zna siebie,<br>Że był jak człowiek, który słyszy głosy,<br>Choć