Typ tekstu: Książka
Autor: Uniłowski Zbigniew
Tytuł: Wspólny pokój
Rok wydania: 1976
Rok powstania: 1932
niego, ale ten przybrał tak bojową pozycję, że Zygmunt chcąc uniknąć losu pieca, zmuszony był przeczekać czynność gościa. Dziadzia chichotał zjadliwie w kącie pokoju. Francuz zapiął się i patrząc czule w oczy Zygmunta uśmiechał się niemowlęco.
- Co pan zrobił, w szalecie pan jesteś czy co - u pioruna!
- Pardą... pardą...że ne kąprą pa ę... polone... e... pszoł won!
Zygmunt stał nieporadnie. Do pokoju wszedł Mieciek i ponurym spojrzeniem obrzucił obecnych. Zobaczył Francuza i powiedział:
- A co tutaj ten szpicel robi?
- Jaki szpicel? - zapytał Zygmunt - co, tyś się też zalał, błaźnie?
- Jak to, jaki szpicel! Przecież to agent polityczny. Sam mnie s
niego, ale ten przybrał tak bojową pozycję, że Zygmunt chcąc uniknąć losu pieca, zmuszony był przeczekać czynność gościa. Dziadzia chichotał zjadliwie w kącie pokoju. Francuz zapiął się i patrząc czule w oczy Zygmunta uśmiechał się niemowlęco.<br>- Co pan zrobił, w szalecie pan jesteś czy co - u pioruna!<br>- &lt;foreign&gt;Pardą... pardą...że ne kąprą pa ę... polone... e... pszoł won!&lt;/&gt;<br>Zygmunt stał nieporadnie. Do pokoju wszedł Mieciek i ponurym spojrzeniem obrzucił obecnych. Zobaczył Francuza i powiedział:<br>- A co tutaj ten szpicel robi?<br>- Jaki szpicel? - zapytał Zygmunt - co, tyś się też zalał, błaźnie?<br>- Jak to, jaki szpicel! Przecież to agent polityczny. Sam mnie s
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego