osobowości, a zwłaszcza oddziaływania seksualnego. Podobnie było z Kirą, co mogłem stwierdzić zwłaszcza pod koniec każdego tygodnia, gdyż, poczynając od sobotniego popołudnia, niedzielę i poniedziałek przeznaczyłem na odpoczynek. Spędzaliśmy czas razem, chodziliśmy na spacery, a w nocy oddawaliśmy się igraszkom zmysłów. Mimo dowodów przywiązania i namiętności ze strony Kiry zaczynały nękać mnie podejrzenia. Częste odwiedziny Ligenhorna i jego szczególna galanteria w stosunku do Kiry nie uszły mej uwagi. Ligenhorn górował nade mną ogładą towarzyską i posiadał niezaprzeczony urok osobisty. Elegancki, postawny, miał coś ujmującego w ruchach rąk; oczy i usta, pełne delikatnego ciepła, wyrażały równocześnie cechy męskiej stanowczości. Opis mój nie