Typ tekstu: Książka
Autor: Marek Krajewski
Tytuł: Koniec świata w Breslau
Rok: 2003
nią, wyjął z kieszeni kraciastą chustę i otarł nią spocony kark. Nie patrząc na Franziskę, skręcił do kuchni i wyszedł z mieszkania.
Siedząca na klozecie staruszka kiwnęła na niego palcem. Kiedy się zbliżył, wyszeptała:
- Wszyscy byli. Sami wojskowi, nawet jeden generał.
Mock chciał powiedzieć staruszce coś niemiłego. Musiał jednak oszczędzać nerwy. Dzisiejszy dzień będzie wypełniony wędrówką po knajpach i melinach w poszukiwaniu nowo narodzonego alkoholika.

Wrocław, piątek 2 grudnia,
godzina ósma wieczorem
Karl Urbanek pracował już cztery lata jako szatniarz w variétés "Wappenhof" i codziennie po rozpoczęciu dyżuru wznosił do Boga modły dziękczynne za swą dobrą posadę. Od godziny starał się
nią, wyjął z kieszeni kraciastą chustę i otarł nią spocony kark. Nie patrząc na Franziskę, skręcił do kuchni i wyszedł z mieszkania.<br>Siedząca na klozecie staruszka kiwnęła na niego palcem. Kiedy się zbliżył, wyszeptała:<br>- Wszyscy byli. Sami wojskowi, nawet jeden generał.<br>Mock chciał powiedzieć staruszce coś niemiłego. Musiał jednak oszczędzać nerwy. Dzisiejszy dzień będzie wypełniony wędrówką po knajpach i melinach w poszukiwaniu nowo narodzonego alkoholika.<br><br>Wrocław, piątek 2 grudnia, <br>godzina ósma wieczorem<br>Karl Urbanek pracował już cztery lata jako szatniarz w variétés "Wappenhof" i codziennie po rozpoczęciu dyżuru wznosił do Boga modły dziękczynne za swą dobrą posadę. Od godziny starał się
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego