Typ tekstu: Książka
Tytuł: Wyjść z matni
Rok: 1994
Romek - po to, żeby tylko zaliczyć wizytę. Pocieszałem się tym, że nie potrwa to długo: jak zwykle odpytają, co piję i od kiedy, dadzą anticol i będę miał święty spokój. Przyjąłem odpowiednią postawę - taką łeb do dołu, wzrok w podłogę - i wszedłem do środka. "Dzień dobry"
- doleciało mnie jakieś inne niż zwykle powitanie. Zanim zdążyłem cokolwiek powiedzieć, usłyszałem "Bardzo proszę" i młody, miły facet wskazał mi ręką fotel.
"Na pewno mnie z kimś pomylił" - pomyślałem. Przez chwilę mierzyliśmy się wzrokiem.
Ja byłem spięty i nieufny, on ciągle się uśmiechał, ale jakoś tak życzliwie, jakby chciał powiedzieć: "Nic się nie bój, to
Romek - po to, żeby tylko zaliczyć wizytę. Pocieszałem się tym, że nie potrwa to długo: jak zwykle odpytają, co piję i od kiedy, dadzą anticol i będę miał święty spokój. Przyjąłem odpowiednią postawę - taką łeb do dołu, wzrok w podłogę - i wszedłem do środka. "Dzień dobry" <br>- doleciało mnie jakieś inne niż zwykle powitanie. Zanim zdążyłem cokolwiek powiedzieć, usłyszałem "Bardzo proszę" i młody, miły facet wskazał mi ręką fotel.<br>"Na pewno mnie z kimś pomylił" - pomyślałem. Przez chwilę mierzyliśmy się wzrokiem.<br>Ja byłem spięty i nieufny, on ciągle się uśmiechał, ale jakoś tak życzliwie, jakby chciał powiedzieć: "Nic się nie bój, to
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego