Typ tekstu: Książka
Autor: Borowa Maria
Tytuł: Dominika znaczy niedziela
Rok wydania: 1995
Rok powstania: 1988
sandałem, tym nie spadającym,
z twardym napiętkiem, trzymały mocno dwie deski. W klasycznym
szpagacie, z leniwie cięknącą po łydce czerwoną
smugą, wisiał i myślał - co dalej. Nie krzyczał.
Zleciałoby się pół Domu, śmieliby się i grali
na nosie, zyg-zyg marchewka, dobrze ci tak. Jeszcze wysłaliby
kogo na skargę. Że niby na ratunek...
Chwycił nogę pod kolanem, stęknął i podciągnął
się w górę. Deska wpiła się mocniej w ciało,
zapiekło, ale nie puścił. Podrzucił ramiona, oderwał
prawą rękę - i udało mu się chwycić
szczyt ogrodzenia w chwili, gdy całe trzydzieści kilogramów
jego osoby chciała bez ich zgody przyciągnąć do siebie
ziemia
sandałem, tym nie spadającym, <br>z twardym napiętkiem, trzymały mocno dwie deski. W klasycznym <br>szpagacie, z leniwie cięknącą po łydce czerwoną <br>smugą, wisiał i myślał - co dalej. Nie krzyczał. <br>Zleciałoby się pół Domu, śmieliby się i grali <br>na nosie, zyg-zyg marchewka, dobrze ci tak. Jeszcze wysłaliby <br>kogo na skargę. Że niby na ratunek...<br>Chwycił nogę pod kolanem, stęknął i podciągnął <br>się w górę. Deska wpiła się mocniej w ciało, <br>zapiekło, ale nie puścił. Podrzucił ramiona, oderwał <br>prawą rękę - i udało mu się chwycić <br>szczyt ogrodzenia w chwili, gdy całe trzydzieści kilogramów <br>jego osoby chciała bez ich zgody przyciągnąć do siebie <br>ziemia
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego