Typ tekstu: Książka
Autor: Stawiński Jerzy
Tytuł: Piszczyk
Rok wydania: 1997
Lata powstania: 1959-1997
zajmuję te pokoje i zaraz dzwonię do ministra!
Zupełnie nie przypominał swobodnego i zatroskanego zarazem Zdzisia z wczasów. Znowu wrzucono rybę do wody. Odłożył słuchawkę i podszedł do mnie z uśmiechem.
- Dobrze, że jesteś, Jasiu! Widzisz, jak się trzeba naszarpać! Cały czas mi pieprzą o kompresji etatów i oszczędności! Że niby nowe czasy! Nawet, cholera, nie mam biurka! Widziałeś coś podobnego!
- Cieszę się, że cię widzę w dyrektorskim fotelu - powiedziałem. - Długo się nie naczekałeś.
- Właśnie! Skrócono mi kwarantannę. A może tobie to zawdzięczam?
Tu Zdzisio spojrzał mi głęboko w oczy. Opuściłem skromnie swoje.
- Kto to wie? - odparłem enigmatycznie. Mimo obietnic danych
zajmuję te pokoje i zaraz dzwonię do ministra!<br>Zupełnie nie przypominał swobodnego i zatroskanego zarazem Zdzisia z wczasów. Znowu wrzucono rybę do wody. Odłożył słuchawkę i podszedł do mnie z uśmiechem.<br>- Dobrze, że jesteś, Jasiu! Widzisz, jak się trzeba naszarpać! Cały czas mi pieprzą o kompresji etatów i oszczędności! Że niby nowe czasy! Nawet, cholera, nie mam biurka! Widziałeś coś podobnego!<br>- Cieszę się, że cię widzę w dyrektorskim fotelu - powiedziałem. - Długo się nie naczekałeś.<br>- Właśnie! Skrócono mi kwarantannę. A może tobie to zawdzięczam?<br>Tu Zdzisio spojrzał mi głęboko w oczy. Opuściłem skromnie swoje.<br>- Kto to wie? - odparłem enigmatycznie. Mimo obietnic danych
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego