domu stary album, gdybym wiedziała, że pana dziś spotkam, na pewno wzięłabym go ze sobą. Szkoda. Bardzo długo już go nie otwierałam, leży sobie w najniższej szufladzie komody. Gdybym przeglądała te zdjęcia codziennie, żyłabym tylko wspomnieniami i pewnie zwariowałabym, jak <page nr=65> pani Greffer, albo zupełnie by mi się opatrzył i już nic by mnie nie cieszyło. Wyjmuję go tylko czasem, zawsze to jest jakiś szczególny dzień, odwracam kartki powoli i nad każdym zdjęciem spędzam kilka chwil, przypominam sobie wszystko, co się wydarzył o, gdy ktoś robił to zdjęcie, i ten wieczór jest jak największe święto, jak Wigilia Bożego Narodzenia w katolickiej rodzinie. Żydzi