marzyłam...<br>- Marzyłaś o milionerze, a zadawałaś się z nędzarzem.<br>- Ale wspominam to z rozrzewnieniem.<br>- Przecież to były dla ciebie złe czasy!<br>- Nie wiem... Brałam głodną pensyjkę z biblioteki, sprzedawałyśmy co pewien czas złote ruble, ale w tej szarzyźnie był jakiś ciemny spokój, jeden dzień podobny do drugiego, nie groziło nam nic lepszego ani gorszego... Wtedy nie miałam głowy do romansów, Jasiu.<br>I nagle łzy poleciały jej z oczu. Słyszałem o zdolności niektórych kobiet do wywoływania łez dla doraźnej potrzeby.<br>- Ja tylko nadrabiam miną, Jasiu... Nic mi w życiu nie wychodzi! Mężczyźni, których kochałam, okazali się wszyscy draniami! Zostałam sama, bez oparcia, bez