Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Płomyk
Nr: 11
Miejsce wydania: Warszawa
Rok: 1953
łokieć, żeby nie przeszkadzał.
- Mnie się zdaje, że moce nawet to wcale nie jest najważniejsze, co powiemy - rzekła Lucia. - Ja myślę, że trzeba przede wszystkim pomyśleć, dlaczego talk się stało? Dlaczego nie potrafiliśmy przez pięć miesięcy wykonać ani jednego z naszych pięknych projektów?
- Zarząd źle pracował!
- Przewodnicząca była zła! - Joasia nic nie robiła! Ani Maryla, ani Bronek! Gały Zarząd! - rozległy się znowu okrzyki.
I znowu chcieli mówić wszyscy na raz. Zrobiło się wielkie zamieszanie.
Janusz, przewodniczący Rady Zastępu, który dotąd. siedział spokojnie obok Bronka, wstał i podszedł do stolika.
- Słowo daję, co to za zebranie! Jeden krzyczy przez drugiego. Pewnie... to łatwo teraz
łokieć, żeby nie przeszkadzał. <br>- Mnie się zdaje, że moce nawet to wcale nie jest najważniejsze, co powiemy - rzekła Lucia. - Ja myślę, że trzeba przede wszystkim pomyśleć, dlaczego talk się stało? Dlaczego nie potrafiliśmy przez pięć miesięcy wykonać ani jednego z naszych pięknych projektów? <br>- Zarząd źle pracował! <br>- Przewodnicząca była zła! - Joasia nic nie robiła! Ani Maryla, ani Bronek! Gały Zarząd! - rozległy się znowu okrzyki. <br>I znowu chcieli mówić wszyscy na raz. Zrobiło się wielkie zamieszanie. <br>Janusz, przewodniczący Rady Zastępu, który dotąd. siedział spokojnie obok Bronka, wstał i podszedł do stolika. <br>- Słowo daję, co to za zebranie! Jeden krzyczy przez drugiego. Pewnie... to łatwo teraz
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego