Typ tekstu: Książka
Autor: Iredyński Ireneusz
Tytuł: Dzień oszusta. Człowiek epoki
Rok wydania: 1995
Rok powstania: 1962
sobie, że jako dwunastoletni chłopiec, jadąc na rowerze za miasto, miałeś zwyczaj krzyczeć i śpiewać. Wyciągasz chustkę, wycierasz nos gestem mającym, według ciebie, oznaczać przejęcie się powagą sytuacji. Dyskretne siąknięcie, wolne złożenie chustki i pokiwanie głową.
- Wyjdźmy przed bramę - powiedział Łysy.
- Nie. Ja idę na górę.
- Jej to i tak nic nie pomoże. Ale co się jej stało? To z tego picia chyba. Wrobiłeś mnie, bracie...
- Siebie też wrobiłem.
- Wiem - powiedział cicho i skierował się ku wyjściu.
Przydeptałem niedopałek i wolno zacząłem iść w stronę schodów.
- Tam jest otwarte?
- Tak - odkrzyknął Łysy.
Zdajesz sobie sprawę, że zdeptałeś niedopałek w identyczny sposób jak
sobie, że jako dwunastoletni chłopiec, jadąc na rowerze za miasto, miałeś zwyczaj krzyczeć i śpiewać. Wyciągasz chustkę, wycierasz nos gestem mającym, według ciebie, oznaczać przejęcie się powagą sytuacji. Dyskretne siąknięcie, wolne złożenie chustki i pokiwanie głową.<br>- Wyjdźmy przed bramę - powiedział Łysy.<br>- Nie. Ja idę na górę.<br>- Jej to i tak nic nie pomoże. Ale co się jej stało? To z tego picia chyba. Wrobiłeś mnie, bracie...<br>- Siebie też wrobiłem.<br>- Wiem - powiedział cicho i skierował się ku wyjściu.<br>Przydeptałem niedopałek i wolno zacząłem iść w stronę schodów.<br>- Tam jest otwarte?<br>- Tak - odkrzyknął Łysy.<br>Zdajesz sobie sprawę, że zdeptałeś niedopałek w identyczny sposób jak
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego