Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Tygodnik Podhalański
Nr: 11
Miejsce wydania: Zakopane
Rok: 1999
szkole musiała mnie zastępować. Ja uczyłem muzyki i wychowania obywatelskiego, a żona jest polonistką. Mimo to musiała uczyć moich przedmiotów. Moi przełożeni mówili: "Ty jesteś od prezentowania kultury, więc musisz wyjeżdżać". Pani Anna wpada w słowo: - Ja często byłam na ostatnim miejscu. Najpierw był zespół, dzwonki, trombity, a potem długo nic i dopiero ja. Jak tu nie być tolerancyjną - żartuje.

Rodzinny przekaz

Zainteresowanie kulturą ludową przejęły dzieci państwa Haniaczyków - Barbara i Janusz. Już od najmłodszych lat towarzyszyły rodzicom podczas pracy. - Janusz urodził się w Maruszynie. Babka Kustrowa go wybawiła. Później na motorze zawieźliśmy go do Jabłonki. A Barbara przyszła na świat
szkole musiała mnie zastępować. Ja uczyłem muzyki i wychowania obywatelskiego, a żona jest polonistką. Mimo to musiała uczyć moich przedmiotów. Moi przełożeni mówili: "Ty jesteś od prezentowania kultury, więc musisz wyjeżdżać". Pani Anna wpada w słowo: - Ja często byłam na ostatnim miejscu. Najpierw był zespół, dzwonki, trombity, a potem długo nic i dopiero ja. Jak tu nie być tolerancyjną - żartuje.<br><br>&lt;tit&gt;Rodzinny przekaz&lt;/&gt;<br><br>Zainteresowanie kulturą ludową przejęły dzieci państwa Haniaczyków - Barbara i Janusz. Już od najmłodszych lat towarzyszyły rodzicom podczas pracy. - Janusz urodził się w Maruszynie. Babka Kustrowa go wybawiła. Później na motorze zawieźliśmy go do Jabłonki. A Barbara przyszła na świat
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego