wielką "gabarytowo" Rosjanką, to ojciec spytał się go: "Boguś, gdzie przesuwasz tę szafę?". Pamiętam, kiedyś w czasach stanu wojennego, gdy wróciłem w nocy z lekko zakrapianej kolacji, a na drzwiach domu wisiała kartka z wierszem napisanym przez ojca ku przestrodze. Ten wiersz świadczy też o poczuciu humoru mojego":<br><br><div1>Chociaż prawie nic nie wypił, Człek rankiem niemrawy, Język drętwy, w głowie skrzypi, jak w młynku do kawy Ale jeden łyk malutki naoliwi tryby, zacząć bowiem dzień bez wódki, to wyschnąć jak gdyby Więc trzymajmy na obrotach, czaszkę i wątrobę, lepszy rausz niż trzeźwa cnota, co kracze na trwogę, a rankiem o świcie