Typ tekstu: Książka
Autor: Andrzejewski Jerzy
Tytuł: Popiół i diament
Rok wydania: 1995
Rok powstania: 1948
mój niepokój, chłopak miał przy sobie masę pieniędzy. No, masę to może przesada, ale w każdym razie sporo. I nie swoje, co najważniejsze. Depozyt! Pan rozumie? Umówił się ze mną wczoraj na pół do dziesiątej w "Monopolu". Pół do dziesiątej... nie ma go. Dziesiąta, nie ma. Nie przyszedł. To jeszcze nic. Wszystko się może zdarzyć. Rozumiem. Sam dość późno wróciłem dzisiaj do domu. Ale jego do tej pory, drogi panie, nie ma. W ogóle nie wrócił. Pojmuje pan?
Szretter, który słuchał z wielką uwagą, bezradnie rozłożył ręce: - Cóż ja mogę panu powiedzieć? Musiał się gdzieś zawieruszyć. - Ba! To ja wiem. Ale
mój niepokój, chłopak miał przy sobie masę pieniędzy. No, masę to może przesada, ale w każdym razie sporo. I nie swoje, co najważniejsze. Depozyt! Pan rozumie? Umówił się ze mną wczoraj na pół do dziesiątej w "Monopolu". Pół do dziesiątej... nie ma go. Dziesiąta, nie ma. Nie przyszedł. To jeszcze nic. Wszystko się może zdarzyć. Rozumiem. Sam dość późno wróciłem dzisiaj do domu. Ale jego do tej pory, drogi panie, nie ma. W ogóle nie wrócił. Pojmuje pan?<br>Szretter, który słuchał z wielką uwagą, bezradnie rozłożył ręce: - Cóż ja mogę panu powiedzieć? Musiał się gdzieś zawieruszyć. - Ba! To ja wiem. Ale
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego