Typ tekstu: Książka
Autor: Zaniewski Andrzej
Tytuł: Król Tanga
Rok: 1997
półszeptem Julia. - Zejść na dół? Czy poczekać, aż znajdą się w sypialni?
- Na pani miejscu - mruczy służąca - bez zajzajeru bym tam nie weszła.
Pani spogląda na dziewczynę z uśmiechem wyższości, jaką daje jej świadomość własnej pozycji towarzyskiej.
- Kiedy oni będą w łóżku, a my obie tam wejdziemy, to będzie dla nich gorsze niż oblanie kwasem.
Julia z trudem opanowywała rozsadzającą jej myśli wściekłość, siedziała nieruchomo na krześle, nerwowo przygryzając wargę. Natomiast służąca dygotała, trzęsła się, wierząc, że dzisiejsza noc dostarczy jej jeszcze wielu ciekawych przeżyć. Przewidywała - jak często powtarzała - awanturę na sto fajerek, której miała stać się świadkiem, co prawda biernym, lecz
półszeptem Julia. - Zejść na dół? Czy poczekać, aż znajdą się w sypialni?<br> - Na pani miejscu - mruczy służąca - bez zajzajeru bym tam nie weszła.<br> Pani spogląda na dziewczynę z uśmiechem wyższości, jaką daje jej świadomość własnej pozycji towarzyskiej.<br> - Kiedy oni będą w łóżku, a my obie tam wejdziemy, to będzie dla nich gorsze niż oblanie kwasem.<br> Julia z trudem opanowywała rozsadzającą jej myśli wściekłość, siedziała nieruchomo na krześle, nerwowo przygryzając wargę. Natomiast służąca dygotała, trzęsła się, wierząc, że dzisiejsza noc dostarczy jej jeszcze wielu ciekawych przeżyć. Przewidywała - jak często powtarzała - awanturę na sto fajerek, której miała stać się świadkiem, co prawda biernym, lecz
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego