pieścić, całować, sprawić, byśmy byli im powolni, i już miałem w sobie tę powolność, i nie spuszczałem wzroku z tych dwóch przy stoliku obok filara, bo od razu zwrócili moją uwagę, tak byli do siebie podobni, że ani chwili nie wątpiłem, że to bracia bliźniacy, a moje spojrzenie przyciągało do nich także i to, że do złudzenia przypominali mi Włodka,<br>i nie mogłem nie wpatrywać się w tych pięknych młodzieńców, we Włodka w dwóch osobach, w białych koszulach i czarnych, suto marszczonych szarawarach, z różańcami ze szlachetnych kamieni w ręku; miały po trzydzieści trzy paciorki, więc trzeba je trzykrotnie przesunąć w