Typ tekstu: Książka
Autor: Kuczyński Maciej
Tytuł: Atlantyda, wyspa ognia
Rok wydania: 1996
Rok powstania: 1967
gwałtowna fala wezbrało w nim pragnienie ucieczki, chęci
zobaczenia swoich. Teraz, natychmiast! I wszystko mieć już
poza sobą. Wanyangeri, wróg, w tej chwili stał się
tylko kimś ze starej ojczyzny.

Podniósł się z ukrycia i poszedł mu naprzeciw.
Po kilku krokach ochłonął. Zrozumiał, że pokazanie
się Wanyangeri nie doprowadzi do niczego dobrego. Spróbował
wsunąć się w krzaki, ale było już za późno.
Tamten zwrócił się w jego stronę gwałtownie,
zaskoczony, a kiedy poznał Awaru, począł łapać
powietrze szeroko otwartymi ustami. Dłonią sięgnął
do rękojeści noża wystającej z torby, potem opuścił
ją bezwładnie. Jego ciemna twarz zszarzała i skurczyła
się.

"To jasne - myślał
gwałtowna fala wezbrało w nim pragnienie ucieczki, chęci <br>zobaczenia swoich. Teraz, natychmiast! I wszystko mieć już <br>poza sobą. Wanyangeri, wróg, w tej chwili stał się <br>tylko kimś ze starej ojczyzny.<br><br>Podniósł się z ukrycia i poszedł mu naprzeciw. <br>Po kilku krokach ochłonął. Zrozumiał, że pokazanie <br>się Wanyangeri nie doprowadzi do niczego dobrego. Spróbował <br>wsunąć się w krzaki, ale było już za późno. <br>Tamten zwrócił się w jego stronę gwałtownie, <br>zaskoczony, a kiedy poznał Awaru, począł łapać <br>powietrze szeroko otwartymi ustami. Dłonią sięgnął <br>do rękojeści noża wystającej z torby, potem opuścił <br>ją bezwładnie. Jego ciemna twarz zszarzała i skurczyła <br>się.<br><br>"To jasne - myślał
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego