Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Tygodnik Podhalański
Nr: 7
Miejsce wydania: Zakopane
Rok: 1999
kiedy właśnie w Rabce przemaszerował przed nami oddział jeńców niemieckich. Szli luźną gromadą, bez wojskowego szyku, płaszcze bez pasów, otoczeni żołnierzami radzieckimi. Widać było ich śmiertelne zmęczenie, a w oczach lęk. Powinnam była czuć satysfakcję, że ich buta, brutalność, na każdym kroku manifestowana wyższość "nadludzi" została nareszcie złamana. O dziwo, niczego podobnego nie czułam. Było mi ich po prostu żal.
Jak tamci żołnierze w Zakopanem, którzy wysadzili mosty, byli ostatnimi Niemcami jeszcze zbrojnymi, ci okazali się pierwszymi Niemcami pokonanymi, jeńcami, jakich miałam jeszcze wielokrotnie spotkać w ciągu tego roku - ale ta sprawa nie należy już do naszej historii powrotu.
Anna Kowalska-Lewicka
kiedy właśnie w Rabce przemaszerował przed nami oddział jeńców niemieckich. Szli luźną gromadą, bez wojskowego szyku, płaszcze bez pasów, otoczeni żołnierzami radzieckimi. Widać było ich śmiertelne zmęczenie, a w oczach lęk. Powinnam była czuć satysfakcję, że ich buta, brutalność, na każdym kroku manifestowana wyższość "nadludzi" została nareszcie złamana. O dziwo, niczego podobnego nie czułam. Było mi ich po prostu żal.<br>Jak tamci żołnierze w Zakopanem, którzy wysadzili mosty, byli ostatnimi Niemcami jeszcze zbrojnymi, ci okazali się pierwszymi Niemcami pokonanymi, jeńcami, jakich miałam jeszcze wielokrotnie spotkać w ciągu tego roku - ale ta sprawa nie należy już do naszej historii powrotu.<br>&lt;au&gt;Anna Kowalska-Lewicka
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego