kiedy właśnie w Rabce przemaszerował przed nami oddział jeńców niemieckich. Szli luźną gromadą, bez wojskowego szyku, płaszcze bez pasów, otoczeni żołnierzami radzieckimi. Widać było ich śmiertelne zmęczenie, a w oczach lęk. Powinnam była czuć satysfakcję, że ich buta, brutalność, na każdym kroku manifestowana wyższość "nadludzi" została nareszcie złamana. O dziwo, niczego podobnego nie czułam. Było mi ich po prostu żal.<br>Jak tamci żołnierze w Zakopanem, którzy wysadzili mosty, byli ostatnimi Niemcami jeszcze zbrojnymi, ci okazali się pierwszymi Niemcami pokonanymi, jeńcami, jakich miałam jeszcze wielokrotnie spotkać w ciągu tego roku - ale ta sprawa nie należy już do naszej historii powrotu.<br><au>Anna Kowalska-Lewicka