Typ tekstu: Książka
Autor: Konwicki Tadeusz
Tytuł: Dziura w niebie
Rok wydania: 1995
Rok powstania: 1959
Wiem, rozumiem. Co to ja chciałem powiedzieć? Człowiek wtedy i humoru nie ma, i przychylności dla ludzi postronnych.
- Homo homini lupus - przyświadczył melancholijnie nieznajomy.
- A może troszeczkę smorodinówki? Sama nastawiałam zeszłego roku. Wędlinka jest dobra, domowa, ze swojego parsiuka.

- Pani Burbowa, co robić, on taki żółty i żółty. Oczy to nie przymierzając jak u wilka, zapadły się, świecą nieprzyjemnie.
- Pewnie ma zamulenie. Senesu pani dawała?
- Jakże, ciągle pije. Polek, dziecko ty nieszczęśliwe, wypij, tam w kubeczku koło ciebie stoi.
- Już nie mogę - szepnął Polek. Pani Burbowa, nie tracąc kontenansu, prowadziła energiczne śledztwo:
- A rozchodnik pani parzyła?
- Pił i rozchodnik, i czosnek
Wiem, rozumiem. Co to ja chciałem powiedzieć? Człowiek wtedy i humoru nie ma, i przychylności dla ludzi postronnych.<br>- Homo homini lupus - przyświadczył melancholijnie nieznajomy.<br>- A może troszeczkę smorodinówki? Sama nastawiałam zeszłego roku. Wędlinka jest dobra, domowa, ze swojego parsiuka.<br>&lt;gap reason="sampling"&gt;<br>- Pani Burbowa, co robić, on taki żółty i żółty. Oczy to nie przymierzając jak u wilka, zapadły się, świecą nieprzyjemnie.<br>- Pewnie ma zamulenie. Senesu pani dawała?<br>- Jakże, ciągle pije. Polek, dziecko ty nieszczęśliwe, wypij, tam w kubeczku koło ciebie stoi.<br>- Już nie mogę - szepnął Polek. Pani Burbowa, nie tracąc kontenansu, prowadziła energiczne śledztwo:<br>- A rozchodnik pani parzyła?<br>- Pił i rozchodnik, i czosnek
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego