Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Kultura
Nr: 6
Miejsce wydania: Warszawa
Rok wydania: 1978
Rok powstania: 2005
szczypać Beethovena, lecz by odmalować ogrom problemów, z jakimi styka się inscenizator tego fascynującego i pasjonującego dzieła. Musi mianowicie w gąszczu sprzeczności znaleźć jakąś nadrzędną zasadę porządkującą, wykazać, by tak rzec, wyższą, dramatyczną słuszność Beethovena, niewątpliwą przecież; acz wymykającą się powierzchownej analizie. Obawiam się, że się to we wrocławskim przedstawieniu nie ze wszystkim udało. Pęknięcie przebiega niemal dokładnie między dwoma aktami. W pierwszym wszystko idzie świetnie - mroczny świat zamknięty więziennym murem (znakomita scenografia Jerzego Jug-Kowarskiego), jakby uniemożliwiającym wszelki kontakt z rzeczywistością poza nim, czyste, niewymyślne sytuacje, nie starające się przydawać postaciom psychologicznych motywacji nie do udowodnienia. Wszystko jest zresztą. pomyślane
szczypać Beethovena, lecz by odmalować ogrom problemów, z jakimi styka się inscenizator tego fascynującego i pasjonującego dzieła. Musi mianowicie w gąszczu sprzeczności znaleźć jakąś nadrzędną zasadę porządkującą, wykazać, by tak rzec, wyższą, dramatyczną słuszność Beethovena, niewątpliwą przecież; acz wymykającą się powierzchownej analizie. Obawiam się, że się to we wrocławskim przedstawieniu nie ze wszystkim udało. Pęknięcie przebiega niemal dokładnie między dwoma aktami. W pierwszym wszystko idzie świetnie - mroczny świat zamknięty więziennym murem (znakomita scenografia Jerzego Jug-Kowarskiego), jakby uniemożliwiającym wszelki kontakt z rzeczywistością poza nim, czyste, niewymyślne sytuacje, nie starające się przydawać postaciom psychologicznych motywacji nie do udowodnienia. Wszystko jest zresztą. pomyślane
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego