się czuję i jak fatalnie wypadam w porównaniu z tymi, którzy potrafią zapewnić luksusowy byt rodzinie, robią kokosowe interesy, są szanowani w społeczeństwie. Kilka lat wstecz, kiedy każdy miał pracę z grubsza za te same pieniądze - wtedy nie dawało tak po oczach jak teraz. Mogłem mieć żal do siebie, że nie jestem lekarzem, tylko robolem, ale ta konfrontacja nie była taka ostra.<br>Dzisiaj cokolwiek bym zrobił, karkołomnym wysiłkiem kupił nowy mebel czy używany samochód, to zawsze będzie wielkie nic. Wystarczy byle pretekst, a już słyszę, często niestety od najbliższych: "Malinowski otwiera trzeci sklep, kupił sobie fiestę, zabrał żonę na wakacje do Paryża. Ten