Typ tekstu: Książka
Autor: Kofta Krystyna
Tytuł: Wióry
Rok: 1996
głosem opowiadającej
przeleciał nisko nad podwórzem (jego ociężały
lot zastanowił Starą Panią Człowieku, ot stare
ptaszysko, posiwiałe jak ja, latać mu się nie chce),
uniósł się tylko tyle, ile było trzeba, żeby
przelecieć nad parkanem i znaleźć się w ogrodzie
na morelowym drzewie, gdzie nie dochodziły już
żadne głosy, chociaż nie ma się z czego cieszyć,
bo jeszcze parę lat temu słyszałby z tej samej
odległości każde słowo, a to niebezpieczne
dla ptaka stracić słuch.

"Tylko nie z tylżyckim", tak jej Marych
powiedział, a ona śmiejąc się powtórzyła to
w rozmowie ze Starą Panią Człowieku, potem
poszła do rzeźnika na róg i
głosem opowiadającej <br>przeleciał nisko nad podwórzem (jego ociężały <br>lot zastanowił Starą Panią Człowieku, ot stare <br>ptaszysko, posiwiałe jak ja, latać mu się nie chce), <br>uniósł się tylko tyle, ile było trzeba, żeby <br>przelecieć nad parkanem i znaleźć się w ogrodzie <br>na morelowym drzewie, gdzie nie dochodziły już <br>żadne głosy, chociaż nie ma się z czego cieszyć, <br>bo jeszcze parę lat temu słyszałby z tej samej <br>odległości każde słowo, a to niebezpieczne <br>dla ptaka stracić słuch.<br><br>"Tylko nie z tylżyckim", tak jej Marych <br>powiedział, a ona śmiejąc się powtórzyła to <br>w rozmowie ze Starą Panią Człowieku, potem <br>poszła do rzeźnika na róg i
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego