Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Relaks i Kolekcjoner Polski
Nr: 11
Miejsce wydania: Warszawa
Rok: 1988
Tytuł: Relaks i Kolekcjoner Polski
Nr: 11
Miejsce wydania: Warszawa
Rok: 1988
czy nie warto powspominać?
ZBIGNIEW MIKOŁAJCZAK
Szlakiem historii i legend
TU PRZYJECHAĆ WARTO
Jan Paweł Piotrowski
Czar małych miasteczek i ... czary. W mrokach giną początki tej miejscowości, położonej nad środkowym biegiem Warty. Prawa miejskie już od 1255 roku!
Zbiegły się w okolicy ważne trakty handlowe. Mówią; że na rozstajnych drogach nie opodal miasta ukazywały się kiedyś przechodniom wyciągnięte ku niebu ręce. Ot tak po prostu - wyrastały jakby spod ziemi. Pewnego razu jeden z gospodarzy wracał z jarmarku do domu na wieś. A że interesy potoczyły się dobrze, po jego myśli, po transakcjach wstąpił z kumplami do gospody: I wtedy stanął jak wryty
ZBIGNIEW MIKOŁAJCZAK
Szlakiem historii i legend
TU PRZYJECHAĆ WARTO
Jan Paweł Piotrowski
Czar małych miasteczek i ... czary. W mrokach giną początki tej miejscowości, położonej nad środkowym biegiem Warty. Prawa miejskie już od 1255 roku!
Zbiegły się w okolicy ważne trakty handlowe. Mówią; że na rozstajnych drogach nie opodal miasta ukazywały się kiedyś przechodniom wyciągnięte ku niebu ręce. Ot tak po prostu - wyrastały jakby spod ziemi. Pewnego razu jeden z gospodarzy wracał z jarmarku do domu na wieś. A że interesy potoczyły się dobrze, po jego myśli, po transakcjach wstąpił z kumplami do gospody: I wtedy stanął jak wryty
czy nie warto powspominać? <br><au>ZBIGNIEW MIKOŁAJCZAK</> <br><page nr=4><br></><br><br><br><div type="art" sex="m"><tit>Szlakiem historii i legend</> <br><tit>TU PRZYJECHAĆ WARTO </><br><au>Jan Paweł Piotrowski</> <br><intro>Czar małych miasteczek i ... czary. W mrokach giną początki tej miejscowości, położonej nad środkowym biegiem Warty. Prawa miejskie już od 1255 roku!</> <br>Zbiegły się w okolicy ważne trakty handlowe. Mówią; że na rozstajnych drogach nie opodal miasta ukazywały się kiedyś przechodniom wyciągnięte ku niebu ręce. Ot tak po prostu - wyrastały jakby spod ziemi. Pewnego razu jeden z gospodarzy wracał z jarmarku do domu na wieś. A że interesy potoczyły się dobrze, po jego myśli, po transakcjach wstąpił z kumplami do gospody: I wtedy stanął jak wryty
