Typ tekstu: Książka
Autor: Leśmian Bolesław
Tytuł: Poezje
Rok wydania: 1996
Rok powstania: 1920
za łystę.
Czmur nagli do ucieczki swe nogi bieżyste.
Już szkarłatną rzadź bytu wyplunął na jary -
I zmalał - i sprzyziemniał, jak właśnie kret szary.
Lecz - gdy w oczach mu leśna pomętniała knieja,
A Macieja odróżnić nie mógł od Macieja -
Zaklął siebie słów mgliskiem - i tak zaczął znikać,
By ciałem do niebytu, znikając, nawykać...
Trudno stwierdzić, czy umarł, czy wpełzł na kształt gadu
W nicość pełną kryjówek... Dość, że znikł bez śladu.
Znikł do cna i do ista, jakby go nie było -
Tylko w słońcu zapachło - miętą i mogiłą...
Ptak zaćwierkał z gałęzi na zniknione ciało,
I coś w lesie raz jeszcze
za łystę.<br>Czmur nagli do ucieczki swe nogi bieżyste.<br>Już szkarłatną rzadź bytu wyplunął na jary -<br>I zmalał - i sprzyziemniał, jak właśnie kret szary.<br>Lecz - gdy w oczach mu leśna pomętniała knieja,<br>A Macieja odróżnić nie mógł od Macieja -<br>Zaklął siebie słów mgliskiem - i tak zaczął znikać,<br>By ciałem do niebytu, znikając, nawykać...<br>Trudno stwierdzić, czy umarł, czy wpełzł na kształt gadu<br>W nicość pełną kryjówek... Dość, że znikł bez śladu.<br>Znikł do cna i do ista, jakby go nie było -<br>Tylko w słońcu zapachło - miętą i mogiłą...<br>Ptak zaćwierkał z gałęzi na zniknione ciało,<br>I coś w lesie raz jeszcze
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego