ze swym hasłem "prawy człowiek lewicy" może odebrać mu znaczną pulę. I to znaczną na tyle, że Cimoszewiczowi zabraknie głosów, by wejść do drugiej tury. A na to ambitny polityk narazić się nie chce. Liderzy SLD nie ustają więc w wysiłkach, by Borowskiego do rezygnacji przekonać. Byliby nawet skłonni - rzecz niebywała - przystać na to, by o obsadzie pierwszych miejsc na ewentualnych wspólnych listach wyborczych decydował właśnie lider SdPl. <br><br>To jednak udać się nie może, bo zdecydowany opór stawiają szefowie wojewódzkich organizacji SLD, czyli "baronowie", którzy po przegranej Marka Dyducha w walce o fotel lidera SLD znaleźli się w defensywie. Ale nie