narratorski córki wielkiego pisarza), nie przyznałem jej się do tego, o czym tu napisałem. Może przez sentyment do tego mojego nieśmiałego oczarowania z tamtych lat pozostałem dalej nieśmiały. <br> Pesymizm w ocenie moich szans u panien, czy dam, które mnie zachwyciły, potęgowała moja ogromna nieśmiałość, może trochę wrodzona, ale też i niebywale podsycona przez mego ojca przy pomocy wyjątkowo niefortunnych tym razem jego zabiegów pedagogicznych. Stałem się niejako ofiarnym kozłem, odkupicielem młodzieńczych przewinień mego brata. Tyle - że nie dobrowolnie. Otóż ojciec postanowił mnie przed podobnymi przewinieniami ustrzec przy pomocy, można by tu użyć metafory, nożyc, które ucięły moje ewentualne zapędy młodzieńcze przez