Typ tekstu: Książka
Autor: Pankowski Marian
Tytuł: Fara na Pomorzu
Rok: 1997
dosyć".
- Nie, nie, dziękuję... Dziękuję za rozmowę. Zajdę chętnie do restauracji. Lata lecą, a po żołnierzach już tylko nagrobki albo ruiny bunkrów zarosłe zielskiem... jak ten, który odnalazłem.
Popatrzyła na niego jakoś dziwnie.
- Ja przepraszam, pan profesor tu dopiero co przyjechał... toteż nie wie, że w tym olchowym lesie, tam, nieczyste siły. Tam wszystko, co złe, co brudne... się gnieździ. Tam już ledwie ślady po żołnierskim losie, tam dziś kryjówka chuliganów, gaj schadzek, że wstyd!
Wstała, prosta i szara, jak na scenie Berliner Ensemble po skończeniu monologu.
Wyszedł na próg i głęboko odetchnął. Za rogiem plebanii ten sam plac. Te same
dosyć". <br>- Nie, nie, dziękuję... Dziękuję za rozmowę. Zajdę chętnie do restauracji. Lata lecą, a po żołnierzach już tylko nagrobki albo ruiny bunkrów zarosłe zielskiem... jak ten, który odnalazłem. <br>Popatrzyła na niego jakoś dziwnie. <br>- Ja przepraszam, pan profesor tu dopiero co przyjechał... toteż nie wie, że w tym olchowym lesie, tam, nieczyste siły. Tam wszystko, co złe, co brudne... się gnieździ. Tam już ledwie ślady po żołnierskim losie, tam dziś kryjówka chuliganów, gaj schadzek, że wstyd! <br>Wstała, prosta i szara, jak na scenie Berliner Ensemble po skończeniu monologu. <br>Wyszedł na próg i głęboko odetchnął. Za rogiem plebanii ten sam plac. Te same
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego