Typ tekstu: Książka
Autor: Grochowiak Stanisław
Tytuł: Seans
Rok: 1997
jakimś momencie wmówiłeś sobie, że jak On wolny jesteś od grzechu, i kierowany pychą, owinąłeś grzech w gruby kokon samozałgania. Michał, to pierwszy raz, kiedy zrzuciłeś z twarzy tę bluźnierczą maskę i błagam, nie wkładaj jej nigdy więcej.
Obaj, obaj, bracie, naśladujmy Go odtąd zwyczajnie, po ludzku, na miarę naszej niedoskonałości i wątłych sił, i prośmy, by odpuścił nam grzechy; tobie, mnie i tej, która leży obok nas - chora, nieprzytomna i której Jego łaska szczególnie potrzebna jest dzisiaj.

Otarłeś łzy, Michał. Udajesz, że to od dymu, faktycznie, nakopciliśmy aż szaro. Wstałeś, musisz już iść, bo w południe odlatujesz z powrotem.
- Pożegnaj
jakimś momencie wmówiłeś sobie, że jak On wolny jesteś od grzechu, i kierowany pychą, owinąłeś grzech w gruby kokon samozałgania. Michał, to pierwszy raz, kiedy zrzuciłeś z twarzy tę bluźnierczą maskę i błagam, nie wkładaj jej nigdy więcej.<br>Obaj, obaj, bracie, naśladujmy Go odtąd zwyczajnie, po ludzku, na miarę naszej niedoskonałości i wątłych sił, i prośmy, by odpuścił nam grzechy; tobie, mnie i tej, która leży obok nas - chora, nieprzytomna i której Jego łaska szczególnie potrzebna jest dzisiaj.<br><br> Otarłeś łzy, Michał. Udajesz, że to od dymu, faktycznie, nakopciliśmy aż szaro. Wstałeś, musisz już iść, bo w południe odlatujesz z powrotem.<br>- Pożegnaj
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego