Typ tekstu: Książka
Autor: Myśliwski Wiesław
Tytuł: Widnokrąg
Rok: 1996
złączą. Zwoził raz Midura siano, to znalazł w kopce małe dziecko. Byłby
widłami przebił, ale zakwiliło. No, bo czemu bociany po łąkach łażą? A
kiedy zboża dojrzewają, to gdzie jaki łan, wydeptana ścieżka do środka
prowadzi, to po co? A najwięcej w niedzielę. Żeby tak ten świat choć na
jedną niedzielę odsłonić, chałupy, stodoły, chlewy, sady, krzaki, to
dopiero byśta zobaczyli, jak się wszystko rucha, kłębi, załazi na
siebie. Wężowisko. Ale ćwierci tego Bóg nie widzi, bo wszystko
zasłonięte, a na spowiedziach kapią mu, co łaska, pół przez pół, i
dalej się puszczają. Panny młode na weselach się puszczają na ostatek
złączą. Zwoził raz Midura siano, to znalazł w kopce małe dziecko. Byłby<br>widłami przebił, ale zakwiliło. No, bo czemu bociany po łąkach łażą? A<br>kiedy zboża dojrzewają, to gdzie jaki łan, wydeptana ścieżka do środka<br>prowadzi, to po co? A najwięcej w niedzielę. Żeby tak ten świat choć na<br>jedną niedzielę odsłonić, chałupy, stodoły, chlewy, sady, krzaki, to<br>dopiero byśta zobaczyli, jak się wszystko rucha, kłębi, załazi na<br>siebie. Wężowisko. Ale ćwierci tego Bóg nie widzi, bo wszystko<br>zasłonięte, a na spowiedziach kapią mu, co łaska, pół przez pół, i<br>dalej się puszczają. Panny młode na weselach się puszczają na ostatek
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego